Urodziła
się 2 października 1919 roku we Lwowie. Dzieciństwo i młodość spędziła właśnie
w tym mieście. Tu zdobyła wykształcenie i prawo do wykonywania zawodu nauczyciela.
Po wojnie musiała opuścić miasto posługując się fałszywym paszportem. Początkowo
zatrzymała się w Krakowie, skąd udała się do Sompolna w województwie
poznańskim. Tu rozpoczęła pracę w liceum, już pod swoim nazwiskiem, decydując
się na wszelkie konsekwencje polityczne wynikające z tego faktu. Była żoną żołnierza
AK, co spowodowało represje ze strony Służby Bezpieczeństwa. Pracowała
tam w latach 1946–48.
W 1948 roku rozpoczęła
pracę w Tomaszowie Lubelskim na stanowisku nauczyciela fizyki. W 1951 roku,
dzięki pomocy „krajana” z Lwowa otrzymuje posadę w Technikum Budowy Maszyn
w Elblągu i możliwość zamieszkania tu z rodziną.
W
1952 roku decyduje się na powrót do Ziemi Lubelskiej i wiąże się
już na stałe z Liceum Czarnieckiego w Chełmie. Szybko zyskała sławę
jako świetna fizyczka, zorganizowała pracownię, nabrała pewności siebie i wiary,
że zakończył się okres nauczycielskiego tułactwa.
Była
nauczycielką cenioną, sprawiedliwą, szanowaną przez uczniów, a także
odważną, czego dowód dała w czasie wypadków marcowych 1968 roku,
broniąc trzech uczniów liceum przed represjami ówczesnych władz
PRL.
W
1975 roku odeszła na emeryturę. Mieszka w Chełmie niedaleko szkoły... .
Na podstawie„Księgi pamiątkowej czarniecczyków” z 2000r.
„Wy Dziady”- Irena Kowalczyk-Zalewska, Anna Moryl – opracował
ZS.
Wspomnienie o Profesor Irenie Stanisławskiej Bywają w życiu szkoły różne dni, jednak najboleśniejszym i najtrudniejszym
jest ten, w którym żegna się kogoś, kto z tą szkołą był związany od dawna, bo od
1952 roku, kto tak bardzo się z nią identyfikował, jak Śp. Pani Profesor Irena
Stanisławska. Należała do tego rzadkiego formatu ludzi, których przymioty intelektu i
ducha, osobowość, ciepło i miłość przekazywane innym, pozwalają łatwiej żyć,
zrozumieć sens ludzkiego wysiłku. Taką osobą była ś.p. Profesor Irena Stanisławska. Urodziła się we Lwowie 2
października 1919 roku. Tu zdobyła wykształcenie i prawo do wykonywania zawodu
nauczyciela. Po wojnie podzieliła los Polaków zamieszkujących Lwów. Dane Jej
było zaznać sowieckiej i hitlerowskiej okupacji, powojennej poniewierki,
wymuszanej decyzjami ówczesnych władz. W 1952 roku znalazła wreszcie swoje
miejsce. Był to Chełm, który stał się Jej przystanią na zawsze i zakończył
tragiczne lata Jej tułactwa. Miejscem tym było także Liceum im. Stefana
Czarnieckiego, z którym związała swe życie do 1975 roku. Szybko zyskała sławę jako świetna nauczycielka fizyki, z pomocą uzdolnionych
uczniów zorganizowała bardzo dobrze wyposażoną pracownię fizyczną. Umiała
zainteresować swoim przedmiotem wielu uczniów, rozbudzić w nich pasję naukową,
prowadzić do olimpijskich sukcesów.
Jak i czym zmierzyć serce i ciepło, którym obdarzała swoich wychowanków? Na
ówczesne surowe czasy metody pracy Pani Profesor były dość odważne, ale
zdecydowanie przyjazne młodzieży, która powierzała Jej swoje tajemnice, szukała
wsparcia i mądrej rady.
Jej mieszkanie było azylem dla wielu uczniów i nauczycieli, nie tylko od
trudów pracy i nauki, ale także od szarości otaczającego świata. Jego ściany
zdobiły autografy wielu Jej uczniów, którzy po latach, już jako dorośli,
powracali, by wszystko opowiedzieć ukochanej Pani Profesor o swoim życiu,
rodzinie i sukcesach zawodowych.
Tak naprawdę Pani Profesor nigdy nie odeszła ze szkoły. To ciepło, którym nas
wszystkich obdarzała kiedyś, promieniuje i dzisiaj. Pamiętała o swoich
wychowankach, stale była zainteresowana ich losami, można było po prostu z Nią
przysiąść na ławeczce obok czapli i porozmawiać o tym, co ważne dzisiaj,
przywołać wspomnienia, opowiedzieć o problemach, którymi żyje szkoła.
Nie była osobą anonimową również w mieście, znali Ją wszyscy nie tylko jako
wyśmienitego nauczyciela, który wychował wielu oddanych miastu ludzi, ale jako
dobrego i życzliwego człowieka. Za to wszystko, co zrobiła dla Chełma i jego mieszkańców wyróżniona została
odznaką "Zasłużony dla miasta Chełma", którą ceniła najbardziej. Za swoją pracę i działalność społeczną została również odznaczona Krzyżem
Kawalerskim Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi oraz innymi nagrodami i
odznaczeniami.
Trudno w słowach zamknąć prawdę o tak bogatej i niepospolitej osobowości,
jaką odznaczała się Pani Profesor.Była człowiekiem wolnym, niezależnym, niedającym się zamknąć w jakiekolwiek
schematy Kochała życie, zawsze pogodna, tryskająca energią. Imponowała swoim
optymizmem i siłą woli, które szczególnie w ostatnim okresie pozwoliły Jej z
godnością i determinacją pokonywać słabość i cierpienie.
Jest wielkim szczęściem dla nas, że mogliśmy na drogach naszego życia spotkać
Panią Profesor - bez niej nasze życie szkolne i osobiste byłoby o wiele bardziej
ubogie i szare.
My również byliśmy dla Pani Profesor ważni. W ostatnim wywiadzie
zatytułowanym "Mam wielu przyjaciół" powiedziała: "Ta szkoła jest cudowna
(...) ona ma w sobie coś takiego - ludzie nie mogą bez niej żyć".
Jakie to piękne i szlachetne umieć tak bez reszty związać swe życie ze
szkołą.
"Pamięć jest wieczna, pamięć nie
umiera".
Z wielkim szacunkiem i czcią zachowamy Panią Profesor w naszej
pamięci.
powrót
|