Andrzej Wałkowiecki

„Jubelleusz”  

A więc mamy tę czterdziechę –
  w porządku, super, w dechę.
    40 po maturze,
      (niektórzy żyją dłużej),
        choć cecha to człowieka,
          że jeśli chce, doczeka,
            aż spełni się sen młodych –
              matury Złote Gody.

Zmieniło się co nieco,
  lecz przecież latka lecą
    i życie wciąż zachwyca,
      panienek czerstwe lica;
        panowie oraz panie
          w zupełnie dobrym stanie.

Pewnie mniej wypijemy,
  pewnie mniej zakuszamy,
    ale, gdy się spotkamy
      znacznie więcej gadamy.
        Płyną zewsząd wspomnienia,
         atmosfera życzliwa,
           a w nas nic się nie zmienia –
             to się przyjaźń nazywa.

Wiersz napisany z okazji naszego spotkania w Kamieniu k/Chełma na 40-lecia matury .